♫
Usiadłem na kanapie przed telewizorem w salonie i włączyłem go. Oparłem się prawą rękę , której łokciem opierałem się o oparcie kanapy .Ignaczak uznał że dzisiaj to ON zrobi kolacje . Na wszelki wypadek blisko siebie zostawię telefon i napisze numer na pogotowie .. No tak na wszelki wypadek.
-No to dzisiaj będziesz jadł .. no ten .. Poczekaj - spojrzał na blat w kuchni -Wiem ! No spagetti .
-No tak , bo to taka ciężka nazwa - zaśmiałem się .
-No a żebyś wiedział - powiedział i postawił przede mną niebieski talerz z makaronem .-Nie martw się . Nie zatrułem. - wypiął mi język .
*Następnego Dnia*
-Ignaczak do cholery jasnej ! - krzyknąłem
-Co ? - wychylił głowę zza drzwi do łazienki .
-Mówiłem coś na temat TWOJEJ szczoteczki w moim kubku - rzuciłem mu nienawistne spojrzenie po czym bez żadnego powodu wybuchnęliśmy śmiechem . No na prawdę. Nienawidziłem jego szczoteczki w moim kubku , a on - cham - zawsze ją tam zostawiał .-A tak wogóle to moja mama dzwoniła .
-No i co ? - zapytał
-Mam dzisiaj przyjechać.Treningów nie mamy , więc jest okej.Twoja mama powiedziała że masz przyjechać jutro - No tak . Z Ignaczakiem znamy się już od przedszkola.Mieszkamy w jednym mieście jakim jest Szczecin.No trochę daleko mamy .. A z siatkówką to było niezamierzone.Mój wujek razem z tatą Krzyśka mieli wypadek , a tego samego dnia był turniej.Powiedzieli że mamy grać za nich.Wtedy wszyscy stwierdzili że mamy talent..
-Oo.. Ale ciastem twojej mamy się podzielisz ? - jego oczy zrobiły się pięciozłotówek , a ręce złożył jak do modlitwy .
-Sam przyjdziesz. - powiedziałem po czym wyszedłem z łazienki i założyłem buty .
-Gdzie idziesz ?- zapytał
-No muszę jakieś prezenty kupić . Idziesz ze mną ? - zapytałem i jednocześnie zacząłem zakładać kurtkę
-Dobra..Ja też coś kupie - powiedział i również założył kurtkę i buty .
Udaliśmy się do Arkadii. Chodziliśmy po sklepach . Z ubraniami , zabawkami itp. Dla młodszego .. no dużo młodszego - 7 letniego brata kupiłem oczywiście piłkę no piłki nożnej z Ekstraklasy . Dla mamy zielony sweter ze świątecznymi wzorkami , a dla taty niebieską koszulę.Ignaczak kupił jakieś ciuchy , nawet nie patrzyłem co on tam kombinował .
-Michał ! - usłyszałem głos dziewczyny . Odwróciłem się i moim oczom ukazała się rudowłosa Agata.
-Cześć - uśmiechnąłem się .
-A ty jeszcze nie w domu ? - zapytała
-Nie . Dzisiaj jadę - powiedziałem i usiadłem na krzesełku w Strasburg Coffee .
-O . To pozdrów rodziców i Kubę . - uśmiechnęła się - Ja jadę dopiero pojutrze . Mam jeszcze kolokwium - upiła łyk kawy . -Podobno jakiś straszny wypadek był na drodze do Szczecina.
-Tak ? - zapytałem
-No podobno . Słyszałam w radiu w autobusie .Podobno samochód z tirem się zderzył. Ja już idę . Musze się jeszcze douczyć - powiedziała po czym uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek - Wesołych Świąt .
-Nawzajem - powiedziałem po czym odwróciła się i odeszła .
Po około godzinie poganiania Ignaczaka , żeby szybciej pił kawę - nareszcie udaliśmy się do mieszkania . Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy do mojego czarnego Audi, zamknąłem samochód i udałem się powtórnie do mieszkania.Usiadłem na kanapie i przez chwile się ogrzewałem.No tak .. GRUDZIEŃ .
-Ja chce Maj ! - powiedziałem i spuściłem głowę do tyłu .
-A kto nie chce - Ignaczak usiadł obok mnie i włączył telewizor .
-Śmiertelny wypadek na drodze krajowej do Szczecina.Pasażer czerwonego Opla zginął w drodze do szpitala . - usłyszeliśmy głos redaktorki-Kierowca tira , i którego wykazano 0,2 promila alkoholu we krwi , na samym początku uciekł z miejsca zdarzenia,lecz policja udała się w pościg i znaleziono go w Gdańsku. - Ignaczak przełączył na jakiś kanał muzyczny .
-A kiedy jedziesz ? - zapytał .
-No za chwile . - powiedziałem i łokciami oparłem się o kolana . - Zimno mi .
-Ja jeszcze pojadę do Iwony.Mam z nią jechać do moich rodziców , a później mamy jechać do niej do Kołobrzegu . - powiedział i westchnął .
-Współczuje jej . - powiedziałem i spojrzałem na niego .
-Dlaczego ?-spojrzał na mnie pytająco .
-Bo musi się pierdzielić z tobą - powiedziałem i odskoczyłem z kanapy.Wiedziałem że Ignaczak zrobi ,, zamach mistrza'' . Po ostatnim miałem małe problemy z okiem ..
-Cham - powiedział i zaśmiał się.-Wiem że żartujesz .
-Pff . - powiedziałem i ręce oparłem na biodrach .
-A tak wogóle to mieliśmy tu sprzątać . Ej !
-No to musisz sam - wyszczerzyłem się . - No dobra .. Ja jadę już . Bo nie zdążę jeszcze dzisiaj.
-To spadaj - powiedział po czym zaczął mnie pchać w stronę drzwi .
-No dobra - powiedziałem i wyszedłem .
Wsiadłem do samochodu i włączyłem radio , z którego poleciała jakaś Wakacyjna piosenka . Summer Paradise jak mniemam .. Wspomnienia . - westchnąłem . Nacisnąłem pedał gazu i udałem się w drogę .
Śnieg padał niemiłosiernie . No lepsze to niż plucha w święta , chociaż u nas zawsze jest plucha.Z radia poleciał komunikat spikera , z prośba o zwolnienie z powodu śliskich dróg.Spojrzałem na licznik.50 km/h . No wolniej się nie da ? Na drodze korek jak cholera . Na moim uchu zalegała słuchawka telefoniczna ,która zaczęła dzwonić.
-Gdzie jesteś ? - zapytał Ignaczak
-A nie wiem .. Chyba w Poznaniu .
-Jedziesz przez Poznań ?
-No tak.Tutaj mi kazali jechać.Podobno na innych drogach jeszcze gorzej niż tu .
-No dobra . To jedź . Nie przeszkadzam - powiedział i się rozłączył.
Jechałem spokojnie .Przede mną rozciągał się gigantyczny korek.Czerwone światło . Rozejrzałem się dookoła . Spojrzałam w boczną szybkę i ujrzałem jadący przez jakieś pole samochód z prędkością chyba 200 km/h . Jadącym prosto na mnie .. Ujrzałem tylko przestraszoną minę kierowcy i po chwili usłyszałem tylko dźwięk pękających szyb i trzaskanego metalu . Przed sobą ujrzałem dziewczynę ubraną w czarną koszulkę i czarne spodnie.Była .. piękna . Przepiękna . Nie miała kurtki.
-Kim jesteś ? - zapytałem . Był to dla mnie wielki wysiłek .
-Aniołem . Śmierci . - powiedziała
-Ale ja nie chce umierać - powiedziałem a po moim policzku spłynęła słona kropla .
-Nie mogę nic zrobić - powiedziała i chwyciła moją rękę .
-Naprawdę?-powiedziałem po czym usłyszałem dźwięk pękających kości .
-Michał .. Tak masz na imię ?
-Tak .
-Ja jestem Paulina .
-Paula ?
-Paulina - zaśmiała się .-Paul mnie zabije .. Ale dobra . - powiedziała i wstała - Vivir - powiedziała patrząc w niebo i zniknęła .
/\/\/\/\/\/\/\/\
Peeeeeeeeeeeeeeeeeroszę :D
Siemano :D
Mam nadzieję że podoba się :3
Niedługo postaram się dodać kolejny .
Jezu. *_*
OdpowiedzUsuńŚwietny.! ;33
Kocham cię.! Ja chcę kolejny.! Natychmiast. ! ♥/ Martynaa. ;33 ♥♥
Cudny rozdział !!!!!!!! Daj jak najszybciej następny !!!
OdpowiedzUsuń